Krótko o pewnym miejscu


A więc Paryż! Do napisania czegokolwiek o nim bardziej starałam siebie samą zniechęcić niż zachęcić. Bo co mądrego można napisać? Raczej same banały. Paryż to takie miasto cliche, ze swoimi dachami zginającymi się w kącie 45 stopni i "nudnymi" fasadami kamienic na ciasno zabudowanych uliczkach. Mimo to uwodzi. Każda z tych uliczek kusi, aby w nią skręcić. Zapomnieć o Luwrze. Schować głęboko aparat fotograficzny i absolutnie nie wyjmować mapy. Zgubić się!

Chyba najlepszą (i jednocześnie najtańszą) rozrywką, jaką oferuje Paryż, jest spacerowanie i udawanie przypadkowego Paryżanina. Jest w tym coś zbereźnie ekscytującego, co pozwala sklasyfikować tę zabawę jako swoistą guilty pleasure. W zasadzie to jest właśnie to, co w Paryżu mnie zaskoczyło - jak łatwo zapomnieć, że jest się w jednym z najpopularniejszych miast świata, odwiedzanym przez miliony turystów każdego roku. Łatwo zapomnieć, że samemu jest się turystą. Zastanawiam się, co jest tego przyczyną. Może fakt, że miasto jest zaskakująco przestronne? Tłumy się w nim rozpływają, przejezdni mieszają z miejscowymi, życie toczy się swoim rytmem... A mnie? A mnie podobał się ten rytm. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze kiedyś szansę go posmakować. 


1 komentarz:

  1. Chyba nie będę oryginalna jak powiem: Zawsze chciałam odwiedzić Paryz! No, coz, może w tym roku uda mi się wybrać do miasta milosci!

    www.allnnothing.com

    OdpowiedzUsuń